Recenzje pudrów Hesh: Kalpi Tone i Neem
O indyjskich ziołach słyszałam dużo dobrego i były/są na mojej chciej-liście. Natomiast ze względu na stosunkowo wysoką cenę, tj. ok. 15 zł za 100 g wstrzymywałam się z zakupem tychże masek. Jakiś czas temu przeglądając oferty w moim mieście natknęłam się na wyprzedaż masek indyjskich. Ceny powalały, a data ważności była stosunkowo długa. Bez wahania wzięłam dwie maski, które bym chciała wypróbować.
Hesh, Kalpi Tone
To chyba jedna z najbardziej znanych masek do włosów firmy Hesh. Czytałam wiele pozytywnych recenzji. Natomiast zauważyłam różnice w składzie tych masek. Np. na stronie Helfy jest podany skład procentowy maski, który różnił się od mojego.
Skład
W mojej masce idąc od początku składu znajduje sie: Amla - agrest indyjski, Chandan - sandałowiec biały, Brahmi, Kapur Kachli - imbirowa lilia, Maka - Eclipta Alba (bhringaraj), Methi - kozieradka, Mandoor - Mandur bhasma, Neem - miodla indyjska, pomarańcza, Shikakai, aloes, hibiskus, Sitaphal - jabłko cukrowe, Wala - wetiweria pachnąca, Khadir - akacja.
Skład wydaje się typowo wzmacniający i stymulujący wzrost włosów:
Amla - naturalny antyoksydant, zawiera dużo wit. C, antybakteryjna, wzmacnia cebulki włosów a także regeneruje włosy, może lekko przyciemniać włosy;
Sandałowiec - działanie przeciwstarzeniowe, antybakteryjne, bardzo aromatyczny;
Brahmi - wzmacnia włosy, przyspiesza wzrost, może przyciemniać włosy;
Kapur Kachli - rodzaj imbiru, działanie pobudzające i wzmacniające cebulki włosów, antybakteryjne;
Maka - wzmacnia cebulki włosów, zapobiega ich wypadaniu, regeneruje zniszczone włosy, posiada naturalny filtr UV, zawiera wit. C, flawonoidy oraz barwnik - lawson, może przyciemniać włosy;
Kozieradka - znana także w Polsce, działa antybakteryjnie, posiada substancje śluzowe, działa lekko nawilżająco, stymuluje cebulki włosów;
Mandoor - zawiera tlenek żelaza, odżywia włosy oraz skórę głowy, może delikatnie farbować włosy;
Neem - działanie antybakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwłupieżowe;
Pomarańcza - zawiera kwasy owocowe, działa antybakteryjnie oraz lekko złuszczająco, antyoksydant;
Shikakai - ma właściwości myjące, wzmacnia cebulki włosów, działanie antybakteryjne, przeciwłupieżowe;
Aloes - działanie antybakteryjne, przeciwgrzybicze, nawilżające, regenerujące;
Hibiskus - działanie antybakteryjne, pobudza cebulki włosów do wzrostu, może farbować włosy - zawiera barwnik czerwony;
Jabłko cukrowe - zawiera dużo witamin, antyoksydanty, działa zmiękczająco, odżywia, regeneruje;
Wetiwera - służy do aromatoterapii, działanie uspokajające;
Akacja - zawiera garbniki oraz pigment do farbowania włosów, działanie antybakteryjne oraz ściągające;
Skład jest cudowny - odżywiający, pobudzający cebulki włosów, przeciwutleniający, chroniący włosy oraz skórę przed czynnikami zewnętrznymi a także barwiący.
Działanie
Maska jest w postaci proszku zamkniętego w torebce foliowej oraz kartoniku. Używanie jest dość wygodne, natomiast proszek potrafi się rozsypywać na boki i ogólnie pyli się bardzo. Mnie to bardzo nie przeszkadza, ale nie widzę problemu żeby przesypać proszek do innego pojemnika i nakładać go łyżeczką. Proszek pachnie bardzo intensywnie, głównie czuć na mój nos kozieradkę, ale przebija się nutka jakby proszku do prania :P Jest to taki delikatny mydlany zapach, prawdopodobnie tych ziół aromatycznych. Wg mnie da się przyzwyczaić. Proszek można rozrabiać na różne sposoby. Nie wiem czy daje to szczególne właściwości, ale można zalać go gorącą wodą i poczekać kilka godzin do odstania, można także to samo zrobić z zimną wodą. Nie musi być to zwykła woda, aby uzyskać dodatkowe efekty można proszek zalać mocnym naparem z ulubionych ziół. Natomiast dla efektu barwiącego/rozjaśniającego można zalać naparem z rumianku, rabarbaru oraz dodać sok z cytryny i miód. Do włosów ciemnych można dodać henne, hibiskus, indygo lub zwykły mocny napar z kawy oraz szałwii i pokrzywy.
Patrząc na skład trochę bałam się tego działania przyciemniającego oraz farbującego, ale zaryzykowałam i nie żałuje. Maska na moich blond włosach nie zrobiłam kompletnie nic, jeśli chodzi o przyciemnianie czy w ogóle farbowanie. Ten fakt mnie bardzo cieszy i tym samym chciałam zdementować plotki jakoby maska miała przyciemniać blond włosy. Chociaż nie wykluczam, że inny rodzaj włosów może inaczej zareagować na barwniki zawarte w masce.
Do maski dodawałam kofeinę i wit. B3 oraz napar z rumianku i miód, dodaję także czasem nawet w stosunku 1:1 proszku z Neem. Taką maskę nałożyłam na całe włosy oraz wtarłam w skórę głowy. Za drugim razem dodałam do maski odżywkę bez silikonów. Maska nie brudzi otoczenia, nie musiałam nakładać jej nad wanną. Standardowo zawinęłam włosy w worek foliowy oraz ręcznik. Maskę trzymałam ok. 1 godzinę na włosach i głowie. Preparat bardzo dobrze się spłukuje, chociaż pewnie nie do 100%, ponieważ przy kolejnym myciu widzę trochę brązową wodę. Włosy są trochę tępe w dotyku zwłaszcza gdy dawałam tylko samą maskę.
Zapach kozieradki niestety będzie nas prześladował nawet do tygodnia czasu, nawet pomimo mycia włosów codziennie lub prawie codziennie. Ja osobiście (ale część facetów także) średnio przepadam za tym zapachem, więc zdecydowałam się częściej nakładać maskę na samą skórę głowy a na resztę włosów tylko co jakiś czas.
Włosy przez dzień/dwa po nałożeniu maski są trochę wysuszone, ale odpowiednia pielęgnacja przywraca im blask. Mało tego włosy są w dużo lepszej kondycji, są bardzo miękkie i bardziej się falują.
Natomiast niezaprzeczalnym i głównym plusem maski są jej właściwości kondycjonujące skórę głowy! Włosy u nasady są dłużej świeże, nawet do tygodnia czasu, mogę myć włosy co dwa dni bez efektu tłustych i nieświeżych włosów. Ponadto jestem pewna, iż wzmocniła moje włosy, ponieważ obecnie coraz rzadziej wypadają a moje babyhair stały się dłuższe!
Maska ponadto jest bardzo wydajna, nie oszczędzam jej a ona prawie w ogóle nie ubywa!
Podsumowując, maskę zakupiłam za mniej niż 6 zł za 100 g, z datą ważności do października, i prawdopodobnie ją zużyje do tego czasu, natomiast jeśli nie to nie ma problemu aby ją dłużej przechowywać oraz używać. Jest to suchy proszek z roślin i jestem pewna, że tak szybko się nie popsuje. Maska w promocyjnej cenie nadal jest na allegro wystarczy poszukać :) Wiem także, że gdzieniegdzie można znaleźć ową maskę za 10 zł, co już nie jest tak wysoką ceną, biorąc pod uwagę fakt, iż jest jej 100 g i jest bardzo wydajna. Wiem także, że NA PEWNO ją kupię w przyszłości :)
Hesh, Neem
Drugi proszek jaki zakupiłam, z głównym przeznaczeniem do skóry twarzy to 100% Neem czyli Miodli indyjskiej.
Neem wykazuje głównie działanie przeciwbakteryjne, antytrądzikowe, przeciwgrzybiczne, przeciwłupieżowe, ściągające (może działać jako dezodorant). Ponadto Neem odmładza i ujędrnia skórę, redukuje świąd a także przetłuszczanie się skóry. Działa także na alergie, wysypki i odparzenia a także poprawia koloryt skóry.
Więcej:
http://blog.archipelagpiekna.pl/neem-indyjski-naturalny-srodek-pielegnacyjny/
Działanie
Proszek używałam jako maseczkę do skóry głowy oraz twarzy. Przy skórze głowy mieszałam ją z Kalpi Tone. Natomiast do skóry twarzy używałam ją solo lub wraz z glinkami oraz innymi składnikami, które używam do maseczek. Najlepsze efekty wg mnie zauważyłam w połączeniu 1:1 z Kalpi Tone do skóry głowy, prawdopodobnie duża cześć Neem przyczyniła się do zmniejszenia przetłuszczania się skóry głowy z czego ogromnie się cieszę. Włosy były uniesione u nasady i lekkie.
Przy maseczkach do skóry twarzy nie zauważyłam spektakularnych efektów, ale także muszę się przyznać, iż nie używam jej regularnie. Doraźne stosowanie ew poprawia stan cery minimalnie na kilka dni, tj. głównie wpływa na ograniczenie wydzielania sebum.
Koszt maseczki był taki sam jak w przypadku Kalpi Tone, czyli ok 6 zł za 100 g. Jestem zadowolona z produktu i możliwe, że w przyszłości wrócę do niego, ale tylko przy jakieś kolejnej promocji :)
Po przygodzie z indyjskimi ziołami mam ochotę wypróbować inne, chociaż nie można zapomnieć o polskich ziołach. Można je w bardzo podobny sposób wykorzystać, czego chcę także spróbować w przyszłości :)
jakoś nie ciągnie mnie do indyjskich kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńa szkoda, bo są naturalne i przede wszystkim działają ;)
UsuńA myłaś włosy wcześniej i dopiero nakładałaś maskę?
OdpowiedzUsuńZawsze przed maską myję włosy, a tutaj zazwyczaj wypadał dzień szamponu z SLS, aby składniki swobodnie się przedostały do włosów oraz skóry głowy :)
Usuńoba te zioła bardzo chce wypróbować i wiem że kiedyś je kupię :)
OdpowiedzUsuńJak z zapachem "Neem"? Dla mnie olej neem ma okropny zapach i przez to go unikam.
OdpowiedzUsuńNie miałam tych masek, ale miałam wiele innych firmy hesh i zwykle byłam bardzo zadowolona. Teraz mam amlę i makę. Napisze o nich, gdy "zgłębię wiedzę". ;-)
Wg mnie Neem całkiem przyzwoicie pachnie, tak lekko liściaście :P
UsuńO! Miałam 2 razy olej neem i nie mogłam używać. Zapach był paskudny, nie liściasty... Może zepsute miałam?
Usuń...albo olej inaczej pachnie?
Usuńmyślę że obydwie opcje są możliwe :P
UsuńPrzepraszam cię, że nie na temat, ale mam akurat problem ze skórą oczu. Jest bardzo wrażliwa, reagująca alergicznie (górne powieki mam cały czas opuchnięte). Chciałabym stworzyć swój własny olejek myjący, ponieważ szukam czegoś co dokładnie zmyło by nawet mocniejszy makijaż bez potrzeby tarcia. Szukam więc olejku, który pozbędzie się kredki czy cieni, ale nie uczuli, nie wysuszy ani nie podrażni. W tej chwili używam oleju ze słodkich migdałów i pod względem właściwości może być (chociaż miło by było gdybyś poleciła mi jeszcze jakiś olej), ale przede wszystkim brakuje mi emulgatora. Jakiego rodzaju emulgator i w jakim procencie powinnam dodać do oleju? Bardzo prosiłabym Cię o pomoc. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo lejków myjących odpowiednie będą właściwie wszystkie emulgatory płynne, np. SLP i glyceryl cocoate. Z tego co wiem to obojętny dla skóry jest najczęściej olej słonecznikowy lub z pestek winogron.
UsuńDziękuję
Usuńzamówiłam olejek myjący z Biochemi Urody (oleje słonecznikowy + glyceryl cocoate) i chociaż zmywa wszystko znaomicie, to niesamowicie piecz :( Jak myślisz, czy to wina bardziej o.słonecznikowego czy emulgatora? Chciałabym zrobić taki olejek DIY, ale nie wiem z czego. Stosowałam do tej pory olej ze słodkich migdałów (z=sam bez niczego) i był odpowiednio łagodny dla moich oczu (chociaż jest bardzo gęsty).
UsuńHmm, nie mam pojęcia czy to emulgator czy olej, obydwa nie powinny piec Cię. Ale w oczy czy ogólnie w twarz? Możesz zrobić jak najbardziej z olejem migdałowym. Olejek tworzy emulsję z wodą, więc możesz go na dłoni zmieszać z odrobiną wody i tak nakładać.
UsuńMyłam nim tylko oczy, ale tak jak napisałam mam z nimi duży problem. W takim razie spróbuję teraz olejku z migdałów + glyceryl cocoate (chociaż wydaje mi się on podejrzany). Pzdr
Usuńalbo może znasz jakiś emulgator, który jest przeznaczony, do skóry wrażliwej, podatnej na uczulenia?
UsuńTeoretycznie glyceryl cocoate jest najpopularniejszy i uniwersalny, a problem z emulgatorami płynnymi jest taki iz nie ma ich zbyt dużego wyboru. Tak jak pisałam jeszcze jest SLP z zsk
UsuńTo już raczej ostatnie pytania i nie będę cię już więcej męczyć. Postawiłam na olej ze słodkich migdałów (100ml) + SLP (10ml będzie ok? bo gdzieniegdzie piszą, aby używać 2% do mleczek). Myślisz, że będzie to łagodny i w miarę skuteczny olejek? Rozumiem, że po użyciu należy przywrócić neutralne PH skóry?
OdpowiedzUsuńtak, myślę że te 10 ml będzie odpowiednie do olejku, aczkolwiek możesz pokombinować, w zależności jak bardzo przetłuszcza się skóra lub nie, oraz ilość nałożonego makijażu. Myślę też, że nie potrzeba by już przywracać pH skóry, ale to też indywidualna sprawa, niektórzy lepiej się czują gdy przetrą skórę jeszcze tonikiem.
Usuńgdzie go kupiłaś? :)
OdpowiedzUsuńWyprzedają ze względu na bliski termin ważności, ale tak jak mówiłam wg mnie pudry ciężko się psują :P
Usuńhttp://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=24669059
Muszę to kiedyś zamówić :)
OdpowiedzUsuń