Porównanie korektorów pod oczy: Lovely, Bell oraz recenzje nowej kolorówki



Jak można zauważyć z poprzednich postów, borykam się z cieniami i opuchlizna pod oczami.
W tym celu stosuje krem oraz serum wzbogacone o 5% ekstraktu z arniki, który to zmniejsza opuchliznę. Muszę przyznać, że jeśli się jako tako wyśpię to efekty kremu + serum są nie mal perfekcyjne.

Natomiast aby zaradzić temu "nie mal" oraz dniom w których jestem nie wyspana, stosuje korektory pod oczy. Wcześniej używałam doraźnie korektora Lemax, który to rozwarstwiał się i był tłusty, ponadto używanie go było nie wygodne - wyciskana tubka. Najczęściej więc radziłam sobie makijażem mineralnym. Ale i tu nie było idealnie, korektor jest prawie biały, i mocno napigmentowany, więc często zdarzało mi się przedobrzyć i mieć obwódki pandy :P

Ostatnio jednak wpadłam na pomysł, żeby ułatwić sobie życie. Do tego celu nakłoniła mnie promocja w Rossmannie, dobrze znana chyba wszystkim blogerkom, otóż -40% na kolorówkę. Wtedy to kupiłam korektor z pędzelkiem Lovely. Następnie sięgnęłam po korektor BB Bell również z pędzelkiem oraz posiadałam w domu nie używane przez moją mamę korektor Bell z gąbeczką jak błyszczyk.



Dokładne porównanie wszystkich trzech korektorów dokonam tylko pod względem ich działania, natomiast z powodu braku składu korektora Lovely, nie będę mogła dokonać dokładnej analizy składów wszystkich korektorów a tylko firmy Bell.

Wibo, Lovely Magic Pen, korektor


W opakowaniu są 2 ml za które zapłaciłam po upuście -40% - 4,49zł. Korektor jest w wygodnym, wykręcanym pojemniku z pędzelkiem. Posiada delikatny zapach. Korektor ma średnio gęstą konsystencję i jest raczej wydajny.
Wybrałam kolor Nr 1, najjaśniejszy, jest idealny do mojej cery.
Działanie korektora mnie mile zaskoczyło. Produkt dobrze się aplikuje, malując kreseczki gdzie tylko chcę. Przekręcając opakowanie raz, nie wypada zbyt duża ilość, jest idealna. Korektor nie zasycha od razu, spokojnie można go wklepać w skórę pod oczami. Nie jest tłusty, i wchłania się szybko. Współpracuje bardzo dobrze z filtrem pod, oraz makijażem mineralnym na nim.

Korektor od razu rozjaśnia cienie, nie będąc w ogóle zauważalny dla ludzkiego oka, stapia się z cerą. Skóra pod oczami wygląda jednolicie i promiennie. W ciągu dnia nie rozwarstwia się, nie spływa, nawet przy dużych upałach. Jeden minus to fakt że wysycha dość szybko w pojemniku.
Polecam go z czystym sumieniem.


Bell, BB Cream Lightening, rozświetlający korektor pod oczy z SPF 15

Produkt mieści się w niemal takim samym opakowaniu, natomiast w środku dostajemy aż 5 ml korektora za ok 10 zł, więc cenowo jest nawet tańszy niż poprzednik.

Dodatkowo mamy informacje o składzie, oraz obietnice producenta, jakoby produkt tworzył 7 efektów: rozświetla, tuszuje cienie, ukrywa oznaki zmęczenia, nawilża, wygładza naskórek, dopasowuje się do koloru skóry, zawiera filtr SPF 15.

Skład:



Silikony - wygładzają naskórek, tlenek cynku + dwutlenek tytanu - filtry mineralne UV, dodatkowo dwutlenek tytanu ma właściwości kryjące, gliceryna - nawilża, krzemionka, wygładza, kryje, chlorek sodu?, następnie substancje poprawiające konsystencje oraz wizualny efekt, uwodniona krzemionka - dodatkowo matuje skórę, witamina E, kwas hialuronowy, sól aluminium - zdania są podzielone, działanie także rożne, w każdym razie, nie widzę powodu żeby aluminium była w tym korektorze...naturalny konserwant, znowu silikony, zapach, składnik kompozycji zapachowej, potencjalnie alergiczny, pozostałe konserwanty i składniki kompozycji zapachowej, mica oraz tlenek cyny - rozświetlają,  i na końcu pigmenty - tlenki żelaza.

Po samym składzie można stwierdzić, że owszem kosmetyk będzie tworzył wszystkie 7 efektów w tym najsilniej będzie wykadzał, bo silikonów jest najwięcej. Ponadto korektor ładnie nawilża naskórek.
W przeciwieństwie do korektora Lovely, matuje on skórę, dzięki krzemionce.

Konsystencja korektora jest bardziej rzadka, pędzelek łatwiej rozprowadza korektor po skórze. W przeciwieństwie do Lovely produkt nie zasycha w opakowaniu.

Wybrałam kolor 010 Light, jest równie idealny, stapia się ze skórą. Korektor bardzo dobrze kryje, wyrównuje koloryt skóry pod oczami. Nie rozwarstwia się w ciągu dnia i nie spływa.
Na tle pozostałych korektorów wyróżnia się pozytywnie, dzięki składnikom aktywnym i filtrowi.
Również polecam go z czystym sumieniem.


Bell, Perfect cover, maskujący korektor w płynie



Korektor mieści się w tubce podobnej do błyszczyków, jest go 7,5g za cenę 6 zł w Biedronce. Produkt nakładamy pod oczy patyczkiem zakończonym gąbeczką. Skład bardzo podobny do swojego kuzyna z Bell, ale brak jakichkolwiek substancji odżywczych. Same silikony i minerały oraz pochodne minerałów, ponadto konserwanty. Korektor nie ma konkretnego zapachu.

Konsystencja korektora jest średnio rzadka, korektor aplikuje się trochę ciężej, można przesadzić z jego ilością. Nie zasycha od razu i można idealnie rozprowadzić korektor pod oczami. Również nie widać go na skórze, efekty podobne do poprzedników.

Korektor nie jest zły, cenowo najbardziej się opłaca, natomiast pod względem pielęgnacyjnym wygrywa Bell BB. W każdym razie wszystkie 3 korektory są używane przeze mnie na zmianę, i wszystkie lubię jednakowo. Jednak jeśli miałabym kupić ponownie, to raczej skuszę się na Bell BB.


Skuszona promocją -40% w Rossmannie, zakupiłam ponadto kredkę czarną Lovely ( 2,99zł ) oraz cień perłowy Miss Sporty ( 4,19zł ).



Kredka to może nie całkowita, ale dość poważna porażka. Ok, jest tania, jest długa i ma temperówkę, ale największy minus to działanie. Kredka jest bardzo nie trwała, a żeby się nią umalować, muszę przejechać z kilkanaście razy po linii rzęs, aby kolor był czarny...
Niestety w tym przypadku cena wiąże się z jakością. Więc nie polecam i nadal moją ulubienicą jest kredka MIYO Devil Eyes.

Za to dla pocieszenia, cień sprawuje się całkiem dobrze. Kolor 109 Star, jak dla mnie kremowy, perłowy. Drobinki są maleńkie, więc efekt jest bardzo dobry. Cień nie drażni oczu, trzyma się raczej standardowo, czyli w upalny dzień lub po nałożeniu zbyt dużej ilości, kumuluje się w zagłębieniu oka. Używam go do rozświetlenia spojrzenia, czyli tylko na wewnętrzne kąciki oczu, i wg mnie bardzo dobrze rozświetla oko.
Polecam.



7 komentarzy:

  1. Bardzo lubię ten korektor z bell perfect cover, swój również mam z biedronki, jasny odcień jest naprawdę jasny i bardzo dobrze kryje cienie pod oczami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie mam korektor z Pixie i jest całkiem fajny.

    OdpowiedzUsuń
  3. mialam tez z Wibo ale jakos sie nie polubilismy.. ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. z Bell najlepszy ;))
    Zapraszam do siebie : abc-kobiet.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń
  5. naktorys bede musiała się zdecydowac bo moj sie zaraz skończy a borykam się z sincami

    OdpowiedzUsuń
  6. Własnie poszukiwałam jakiegoś dobrego korektora świetnie, że tu zajrzałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Bell BB słyszałam dużo dobrego i kiedyś na pewno go kupię. Z firmy Lovely swojego czasu miałam jeden korektor i był bardzo dobry, jednak faktycznie-bardzo szybko zasechł w opakowaniu..
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na porównanie amerykańskiej i polskiej pomadki Maybelline Color Whisper!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Biochemia kosmetyczna , Blogger