Recenzja: Truskawkowa maska i serum do włosów Montagne Jeunesse


Dzisiaj dwie recenzje jednego opakowania ale dwóch produktów do pielęgnacji włosów.

Maseczkę Volume Miracle firmy Montagne Jeunesse zakupiłam w sklepie paatal.pl w cenie 1,50 zł.



Maseczka jak i serum bazują na ekstrakcie z truskawki. Produkt jest podzielony na dwie części:

Część pierwsza:

Maseczka Volume Miracle

Już sam skład mnie oczarował. Piszę tak bo za taka cenę nie spodziewałam się cudów ale jest naprawdę przyzwoicie. Może w składzie maseczki jak i serum nie ma całej masy składników aktywnych, ale jak są to na odpowiednim miejscu przed parfum i to już mnie zdecydowanie zadowala. 



Przed parfum mamy w składzie :
Acetamide MEA - jest to humektant, zapobiega elektryzowaniu się włosów, niejonowa substancja powierzchniowo czynna - właściwości pianotwórcze, kondycjoner.
Następnie alkohol cetearylowy - substancja natłuszczająca, stabilizator emulsji, dalej substancja ułatwiająca spłukiwanie maski z włosów, dalej zagęszczacz i już mamy te ważniejsze substancje aktywne: panthenol i ekstrakt z truskawki. Zaraz potem jest parfum i w minimalnych ilościach składniki takie jak: o dziwno dwutlenek tytanu i mica - podejrzewam ze dwutlenek tytanu jest tutaj wykorzystany do zagęszczenia maski i nie wiem może tego do efektu Volume Miracle (?) a mica pewnie nadaje masce perłowej poświaty, bo takową ma. Dalej rozpuszczalnik, glikol propylenowy, konserwanty, regulatory pH i barwniki: czerwony i pomarańczowy.

Maski w saszetce jest 17,5ml. Jak widać na zdjęciach maska ani serum nie była testowana na zwierzętach i posiada standard wegetariański.

Maska ma kolor czerwono-różowy, widoczne są w niej połyskujące drobinki, zapach jest rewelacyjny, konsystencja jest raczej gęsta, i bardzo śliska ( mimo braku silikonów).

Producent zaleca nałożyć maskę na 2 minuty, jednak ja trzymałam ją dłużej.
Za jednym razem zużyłam połowę maski ponieważ dodałam do niej odzywkę Isana z olejkiem Babassu i 4 krople gliceryny, taka mieszankę trzymałam do pół godziny na głowie.

Mieszanka bardzo dobrze się zmywała z włosów, nie obciążyła ich bo nie miała czym.
Nie oczekiwałam żadnego Cudu, ale doczekałam się doskonałego nawilżenia i zmiękczenia włosów. Jestem naprawdę zadowolona z efektu jakie daje taka mieszanka z ta maską. Maska bez dodatków starczy na jeden raz.


Drugi etap Cudu na włosach to:

Serum Control & Define

Serum w opakowaniu jest 5ml, i dla wygody przelałam je do pojemniczka po Biosilku.


Skład serum jest jeszcze ciekawsze.
Tak na początku jest polimer filmotwórczy a następnie polimer-silikon do usunięcia przez wodę o działaniu nabłyszczającym i nawilżającym, ale chyba wszystkie sera do włosów je zawierają, mało tego zawierają ich dużo więcej i trudniejsze do zmycia.
Zaraz potem są składniki aktywne w sporych ilościach jak widać: panthenol, ekstrakt z truskawek, witamina C a także alantoina - wszystkie te składniki bardzo zmiękczają, nawilżają i regenerują włosy, działają przeciwutleniająco. Za parfum są podobne składniki jak w masce.

Serum jest na prawdę rewelacyjne, a do tego bardzo wydajne. Konsystencja jest bardzo rzadka a samo serum jest bardzo, bardzo śliskie przez co własnie wydajne, myślę że przy codziennym stosowaniu starczy prawie na miesiąc. Serum używam na końcówki, czasem od połowy włosów, włosy są fantastycznie miękkie :)

Generalnie zestaw treściwy i całkiem przyzwoity jak na te 1,50 zł. Polecam bo myślę ze warto :)

4 komentarze:

  1. pierwszy raz widzę,ale mam na tą maseczke ochote;d

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam z tej firmy maseczki do twarzy:)obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  3. matko co to za moda na obserwujemy?
    Ja uzyłam tej maseczki jak jest przykazane na opakowaniu i mialam volume na glowie

    OdpowiedzUsuń
  4. truskawkową maseczką skutecznie mnie skusiłaś:) oż Ty:D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Biochemia kosmetyczna , Blogger