Dzisiaj zaprezentuję moich dwóch ulubieńców w skutecznym i lekkim nawilżaniu cery tłustej.
Pervoe Reshenie, Baikal Herbals, Krem matujący na dzień
Skład nie wiadomo dlaczego ukazany w niefortunny sposób tak, że teoretycznie
nie widać kolejności składników, a tym samym zawartości procentowej.
Jednak po dłuższym wglądzie w skład widać, że składniki dzielą się na
dwie grupy. Pierwsza grupa to
składniki aktywne: tutaj ekstrakty i olejki eteryczne zaraz po słowie "Aqua with infusions of
", zaraz po nich jest średnik. Po średniku mamy najprawdopodobniej w kolejności standardowej pozostałe składniki -
baza produktu. Ponadto producent podaje na opakowaniu zawartość ekstraktów.
Zawartość olejków i ekstraktów na 1ml:
olejek jaśminowy - 91mg
ekstrakt z macierzanki - 45mg
ekstrakt z tarczycy bajkalskiej - 32mg
W zależności od ciężaru właściwego możemy sobie mniej więcej ustalić zawartość % podanych ekstraktów.
Szukając nieco informacji o kremie natrafimy na skandaliczne
błędy w składzie w części sklepów internetowych oraz na Wizażu. Składy podane przy kremie nie dotyczą tego samego kremu a innego z tej serii. Może to mocno zmylić nieuważnego konsumenta...
Kolejny błąd, w składzie tego kremu to
skład różniący się kilkoma składnikami. W większości sklepów znalazłam taką zależność, oraz na większości blogów. Skłoniło mnie to do przemyśleń, że prawdopodobnie sklepy wpisują skład który dostali do producenta, nie patrząc na to co jest naprawdę na opakowaniu, albo skład zmienił się jakiś czas temu i nieaktualizowani informacji o kremie...
Co do blogerek, to sprawa ma się podobnie, albo kopiują skład ze sklepu gdzie kupiły krem, albo to są stare recenzje z nieaktualnym składem. Nie widziałam nigdzie zdjęcia składu kremu, więc na słowo nie uwierzę. Jeśli nie są to faktycznie stare formuły, to nie rozumiem takiego zachowania. Bo o ile sklep może robić rożne rzeczy żeby tylko sprzedać kosmetyk, tak blogerka powinna być w miarę obiektywna, powinna drążyć temat, i być nieobojętną na tego typu sprawy. W przeciwnym wypadku ta recenzja równie wprowadza w błąd...
Skład krążący często w Internecie:
Aqua with infusions of: Jasminum Officinale Oil, Thymus Vulgaris Extract, Scutellaria Baicalensis Extract, Organic Calendula Officinalis Extract, Organic Melissa Officinalis Extract, Organic Thymus Vulgaris Extract; Cyclopentasiloxane, Tri C14-15 Alkyl Citrate, Dicaprylyl Ether, Glycerin, Glyceryl Stearate, Mica, Talc, Titanium Dioxide, Lauroyl Lysine, Poliglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Carbomer, Allantoin, Panthenol, Bisabolol, Parfum, Xantan Gum, Zn PCA, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.
Porównując ze składem na zdjęciu poniżej widać, iż na początku składu są dwa dodatkowe składni: silikon lotny jako pierwszy oraz emolient, plastyfikator. Różnica w kremie byłaby zauważalna, ponieważ ten silikon ma to do siebie, że bardzo szybko się wchłania i w kilka sekund pozostawia suchą i aksamitną warstwę na skórze. W moim kremie brak takiego wrażenia, więc wszystko się zgadza. Druga zmiana to brak karbomeru, zamiast niego jest alkohol cetearylowy. Z tego co czytałam karbomer jest zagęstnikiem polimerowym i jest bardziej szkodliwy od stabilizatora jakim jest powszechny alkohol tłuszczowy. Reszta składu jest ta sama.
Drugi błąd w składzie już producenta, to najprawdopodobniej
pomylenie składników, zamiast na drugim miejscu ekstraktu z macierzanki mamy ekstrakt z tymianku, który jest powtórzony pod koniec spisu.
Ekstrakty i olejki: olejek jaśminowy, (ekstrakt z macierzanki), ekstrakt z tarczycy bajkalskiej, organiczny ekstrakt z nagietka, organiczny ekstrakt z tymianku
W składzie cudów nie ma, nie mamy ekologicznych składników. Nie są one co prawda szkodliwe, ale do najbardziej naturalnych nienależną, poza kilkoma składnikami pochodzenia roślinnego i organicznymi ekstraktami.
Zacznę od bazy kremu. Skład opiera się na:
emulgatorze, oleju estrowym, czyli zamienniku oleju roślinnego oraz
glicerynie. Następnie mamy
emulgator; mika - prawdopodobnie koloru białego, w celu matowania skóry;
talk - może zapychać, ale funkcja ta sama;
dwutlenek tytanu - może służyć do matowania skory, jako filtr UV oraz do wybielenia emulsji. Potem
emolient na bazie oleju kokosowego - może zapychać,
emulgator pochodzenia roślinnego, zagęstnik -
alkohol cetearylowy,
alantoina- substancja łagodząca,
wit.B5 - substancja nawilżająca,
bisabolol - substancja łagodząca i antybakteryjna,
zapach,
sól cynku - substancja aktywna, matująca,
substancja zapachowa,
konserwant, regulator pH.
Moja opinia
Krem jest dostępny głównie w Internecie w bardzo dużych przedziale cenowym od ok 18,50 zł do aż 28 zł za 50 ml. Opakowanie które jest w pełni po rosyjsku, posiada etykietę po polsku od dystrybutora. Szata graficzna kartonika jest miła dla oka. W środku znajdziemy opakowanie z kremem w postaci wysokiej i szczupłej, buteleczki typu air-less. Opakowanie od razu średnio przypadło mi do gustu, gdy chciałam je postawić na półce, gdyż przewracało się na wszystkie strony przy lekko niedbałym odstawieniu kremu. Nieraz krem wylądował na ziemi z tego powodu. Nic się nie uszkodziło, więc nie uważam to za ogromny minus. Pompka bardzo dobrze dozuje krem. Krem jest koloru białego o miłym delikatnym, nieintensywnym zapachu. Konsystencja kremu jest bardzo lekka, ale nie płynna. Krem bardzo dobrze się aplikuje na skórę. Jest bardzo wydajny, dość szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy a skóra jest gładka, sucha i nawilżona. Idealnie nadaje się pod makijaż, zwłaszcza mineralny. W ciągu dnia nie zauważam szczególnego błyszczenia się cery, to znak, że działa. Oczywiście cudów też nie oczekujmy. Krem mnie nie zapychał w żadnym względzie, a używam go codziennie.
Minusem może być fakt, że nie widać ile kremu pozostało do końca.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym kremem i jak na razie jest jednym z moich ulubionych. Krem ma w mare dobry skład, z wysoką zwartością składników aktywnych, do tego niska cena, gdyż zapłaciłam za niego 18.50 zł za 50 ml kremu. Prawdopodobnie nie skuszę się na inne wersje kremów, ponieważ składy nie odpowiadają mojej cerze, krem na noc matujący wydaje się zbyt lekki, to samo z serum. Ten krem natomiast raczej kupię ponownie.
Isana Men, Sensitive - krem nawilżający
Mimo iż jest to krem przeznaczony dla mężczyzn, nie widzę przeszkód aby kobiety mogły go stosować. Od jakiegoś czasu zauważyłam, że składy co niektórych kremów dla mężczyzn są lepsze od tych dla kobiet, mało tego mają większe pojemności i są tańsze. Ponadto najczęściej są to lekkie, matujące kremy, czyli idealne dla cery tłustej i trądzikowej, zwłaszcza na dzień.
Nie inaczej jest z kremem firmy Isana.
Skład
Zaraz po wodzie mamy
sok z aloesu!;
gliceryna; emolient poprawiający stabilność emulsji;
emulgator;
stabilizator;
olej z pestek moreli; emulgator;
wit. E; wit. B5; konserwant (zawartość max 1%);
masło shea; silikon; guma ksantanowa, zagęstnik polimerowy;
mleczan sodu - substancja nawilżająca;
sól sodowa kwasu piroglutaminowego - substancja bardzo dobrze nawilżająca;
zapach; konserwant; naturalny konserwant;
bisabolol - substancja łagodząca;
chelator; aminokwas; glukonian cynku - działanie bakteriostatyczne;
wodorotlenek sodu - regulator pH;
lecytyna; pochodna wit. C; humektant;
glukonian miedzi -działanie antybakteryjne, syntezuje kolagen, antyoksydant, filtr UV, chroni DNA;
(więcej: http://www.beautyever.pl/pl/p/GLUKONIAN-MIEDZI-odbudowuje-kolagen/176)
konserwant;
fruktoza - monosacharyd, działanie nawilżające;
glicyna - aminokwas, wspomaga gojenie się skóry;
inozytol - zapobiega pękaniu naczyń krwionośnych, nawilża, antyoksydant;
(Więcej: http://www.beautyever.pl/pl/p/INOZYTOL-likwiduje-pekniete-naczynka/255)
kwas mlekowy - złuszcza, działa antybakteryjnie;
wit. B3 - działa antytrądzikowo, antyoksydant;
mocznik - nawilża, działanie antybakteryjne;
emulgator; regulator pH;
ekstrakt z imbiru - działanie antybakteryjne.
UWAGA! Zmiana składu kremu Isany, mamy mniej aloesu ale więcej gliceryny, więcej tutaj:
http://biochemiakosmetyczna.blogspot.com/2014/12/recenzje-wosowe-garnier-life-nafta.html
Skład jest na prawdę porządny! Na drugim miejscu jest sok z aloesu więc mamy w kremie głównie działanie aloesu, czyli nawilżające, łagodzące, antybakteryjne i przyspieszające gojenie się skóry. Następnie subhastacje nawilżające, wysoko w składzie olej z pestek moreli - raczej lekki olej, wit. E i wit. B5! Następnie jest konserwant który jak przeczytałam ma być w kosmetyku do 1%, więc wszystko za nim będzie miało udział % mniejszy niż 1%. Tak więc masło shea mimo iż jest ciężkie, nie zaszkodzi nam. Krem posiada mnóstwo! substancji odżywczych, bardzo rzadkich i skutecznych składników aktywnych. Fakt, że jest ich tak dużo, może skłaniać do wniosków, że one wszystkie będą się uzupełniały i efekcie nawet przy tak małym stężeniu zadziałają.
Dziwna sprawa co do zapewnienia producenta o
braku zapachu, ponieważ ewidentnie w składzie on jest. Natomiast producent też zapewnia o braku barwników - prawda.
Moja opinia
Krem umieszczony jest w poręcznej tubce, która przy otwieraniu i użytkowaniu kremu szybko się brudzi w środku i oblepia zaschniętym kremem. Nie zaszkodzi więc raz na jakiś czas wytrzeć dozownik, a najlepiej przetrzeć go spirytusem. Krem jest lekki, bardziej płynny, ale przy tym bardzo wydajny. Kolor biały, zapach ewidentnie aloesu.Krem bardzo dobrze się wchłania, ale zaraz po zastosowaniu potrafi się kleić, co ma w zwyczaju aloes. Natomiast po kilku minutach uzyskujemy efekt bardzo nawilżonej skóry, krem wchłania się do matu. Skóra jest gładka, miękka i pięknie pachnie. Z racji, iż krem matuje, bardzo dobrze się nada na dzień pod makijaż, a nawet pod filtr, jest tak lekki. Ja używam go głównie na noc. Krem nie zapycha i mnie nie uczula. Dzięki składnikom aktywnym wiem, że wspomaga leczenie mojej skóry.
Jestem bardzo zadowolona z tego kremu, w tej chwili nie ma sobie równych w nawilżaniu mojej cery.
Krem dostaniemy w każdym Rossmanie, na półce z kosmetykami męskimi. Krem mieści się w tubce o pojemności
75ml i zapłacimy za niego
7 zł! a w promocji 6zł, nic tylko brać i używać. Wiem, że to moja nie ostatnia tubka :)