Recenzja: Mydełka The Secret Soap Store

Recenzja: Mydełka The Secret Soap Store


Mydełka dostałam do przetestowania od firmy The Secret Soap Store, było ich 6.


Mydełka robią bardzo dobre wrażenie wizualne, jak i przepięknie pachną. Skład każdego mydełka jest prawie taki sam, tzn. tworzone są na tej samej bazie, której skład możemy znaleźć na stronie producenta:

Składniki (INCI): Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Glycerin, Palm Acid, Sodium Chloride, Palm Kernel Acid, Tetrasodium EDTA, Tetrasodium Etidronate
 Jest to w zasadzie skład mydła szarego, na bazie oleju palmowego, m.in skład wręcz identyczny jak mydło Barwa, które jest bazą dla moich mydełek

Naturalne mydło z kruszonymi migdałami i masłem Shea dla Mężczyzn



...Parfum, Shea Butter, Prunus Dulcis, PPG-5 Ceteth-20, Olea Europaea Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Titanium Dioxide.
Mydło zawiera masło Shea certyfikowane przez Eco Cert, ponadto, pokruszone słodkie migdały, dalej jest składnik detergento-podobny, usuwa tłuszcz, ma właściwości rozmiękczające, następnie oliwa z oliwek, olej ze słodkich migdałów, i minerał - dwutlenek tytanu, zapewne dla otrzymania białego koloru mydła.
Ponadto mamy dość sporo zapachu, które wg producenta jest francuskimi perfumami ( zapewne stąd ta ekskluzywność ;) )

Mydło jest przeznaczone dla mężczyzn, więc oddałam do przetestowania właśnie Mężczyźnie :)
Owy Mężczyzna, jest dość grubo skórny, więc lubi mydełka o właściwościach peelingujących.
Z mydełka był zachwycony, po pierwsze uznał, że dawno już go nic tak dobrze nie umyło, a po drugie bardzo spodobał mu się zapach mydełka, które określił jako perfumy Dior, Fahrenheit ;)

Mydło dostępne jest w sklepie internetowym w formie 3 mydełek po 50g zapakowanych w ładne opakowanie, koszt mydeł to 35zł.

Bio-mydło Lawendowe



...Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Lavendula Angustifolia Extract, Olea Europaea Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, PPG-5 Ceteth-20, Avocado Oil, Macadamia Oil, Jojoba Oil, Lavendula Officinalis

Skład podobny, ale wzbogacone o olej z awokado, macadamia oraz jojoba. Ponadto mydło zawiera ekstrakt z lawendy oraz kawałki lawendy.

Mydło nazwane jest Bio, ponieważ masło shea oraz olej z awokado posiadają certyfikat Eco Cert.
Wg producenta:
Bio-mydło lawendowe:
-nie zawiera żadnych barwników. Kolor mydła uzyskiwany jest z naturalnych wyciągów owocowych i roślinnych, dlatego kolorystyka mydła może się nieco różnić,
-kosmetyki lawendowe polecane są do pielęgnacji skóry tłustej, łagodzą stany zapalne,
-lawenda ma właściwości oczyszczające, ale nie wysuszające, wspomaga gojenie ran.
źródło: http://www.spakosmetyki.pl/bio-mydlo-lawendowe-110g

Mydło oddałam kolejnej Testerce. Była nim zachwycona. Używała go do mycia ciała jak i twarzy. Wychwalała gładkość i nawilżenie po myciu, od razu zauważyła różnice pomiędzy zwykłym mydłem a tym. Wyraziła chęć zakupu mydła.

Bio-mydło Żurawinowe


Mój faworyt. Zapach jest obłędny, śliczny kolor.
...Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Vaccinium Macrocarpon Extract, Olea Europaea Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, PPG-5, Ceteth-20, Avocado Oil, Macadamia Oil, Jojoba Oil, Oxycoccus Palustris
Ten sam skład, dodane, kawałki żurawiny i ekstrakt z żurawiny.

Wg producenta:
Bio-mydło żurawinowe:
-nie zawiera żadnych barwników. Kolor mydła uzyskiwany jest z naturalnych wyciągów owocowych i roślinnych, 100% soku z owoców, dlatego kolorystyka mydła może się nieco różnić,
-żurawina jest cennym źródłem naturalnych witamin i soli mineralnych,
-w medycynie ludowej żurawina stosowana jest jako środek przeciwzapalny,
-sok z żurawiny ma działanie podobne do czerwonego wina – neutralizuje wolne rodniki, -przeciwdziała starzeniu się skóry.
źródło:  http://www.spakosmetyki.pl/bio-mydlo-zurawinowe-110g

Mydełko jest delikatne, łatwo się mydli, kąpiel z jego użyciem jest samą przyjemnością  Skóra po myciu jest miękka, delikatna i nie wysuszona.
Możemy liczyć na działanie antybakteryjne.

Bio-mydło Róża

Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Rosa Centifolia Extract, Olea Europaea Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, PPG-5, Ceteth-20, Avocado Oil, Macadamia Oil, Jojoba Oil, Rosa Canina
Zapach równie cudowny jak żurawiny, właściwiej te same.

Wg producenta:
Bio-mydło róża:-nie zawiera żadnych barwników. Kolor mydła uzyskiwany jest z naturalnych wyciągów owocowych i roślinnych, 100% soku z owoców, dlatego kolorystyka mydła może się nieco różnić,-płatki czerwonej róży mają działanie ściągające i rozjaśniające skórę,-olejek różany, zawarty w mydle, pobudza produkcję kolagenu wspomagając odnowę skóry.
źródło:  http://www.spakosmetyki.pl/bio-mydlo-roza-110g


Bio-mydło Jabłkowe

Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Pyrus Mallus Extract, Olea Europaea Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, PPG-5, Ceteth-20, Avocado Oil, Macadamia Oil, Jojoba Oil.
Wg producenta:

Bio-mydło jabłkowe:-nie zawiera żadnych barwników. Kolor mydła uzyskiwany jest z naturalnych wyciągów owocowych i roślinnych, dlatego kolorystyka mydła może się nieco różnić,-jabłko towarzyszy ludzkości od momentu stworzenia świata. To nie tylko smaczny owoc, ale również skarbnica witamin, biopierwiastków i kwasów AHA, mają one działanie rozświetlające, regenerujące i lekko złuszczające.
źródło: http://www.spakosmetyki.pl/bio-mydlo-jablkowe-110g


Podobnie jak w przypadku mydła lawendowego. Możemy liczyć na działanie antybakteryjne, ale ciężko spodziewać się złuszczania.



Za mydła z serii Bio zapłacimy 11,99 za 110g. Wszystkie posiadają cudowne zapachy, oraz widoczne kawałki danych owoców.


Mydło naturalne z Makiem




PPG-5, Ceteth-20, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Papaver Rhoeas Seed, Titanium Dioxide
Skład uboższy  mamy dodatkowo olej ze słodkich migdałów, mak i dwutlenek tytanu. W składzie nie ma zapachu, ale mydło je posiada... Zapach jest słodki, delikatny, kremowy.
Mydło dość mocno peelinguje, ale skórę pozostawia nawilżona.


Za 250g mydła płacimy 11,99 zł.


Oprócz wersji lawendowej, wszystkie mydła były używane do mycia ciała.

W porównaniu z innymi sklepami oferującymi kosmetyki naturalne, sklep Spa Kosmetyki wypada całkiem nieźle.
Po pierwsze skład i informacje o certyfikatach. Nie na wszystkich stronach znajdziemy takie informacje. Po drugie cena, tez nie wypada najgorzej.

Natomiast jeśli chodzi o działanie obiecywane przez producenta, to być może w niewielkim stopniu się ono  sprawdzi. Ale nie ma się co oszukiwać, że ekstraktu nie jest dużo, po drugie kontakt skóry z mydłem nie jest zbyt długi, tak aby składniki aktywne mogły zadziałać.





http://www.spakosmetyki.pl/
https://www.facebook.com/kosmetykiSPA


Moja pielęgnacja twarzy cz.II + recenzje

Moja pielęgnacja twarzy cz.II + recenzje


Pierwsza część:
http://biochemiakosmetyczna.blogspot.com/2013/01/moja-aktualna-pielegnacja-twarzy-czi.html

3. Preparaty specjalistyczne



Tylko i wyłącznie na noc, używam jeszcze trzech specyfików, które wg mnie mają największy wpływ na moją cerę.
Natomiast bez przykrych scen pożegnałam się z jednym z moich poprzednich ulubieńców - Benzacne.

Jest to maść, której jedynym i głównym składnikiem czynnym jest nadtlenek benzoilu. Z racji że rzadko są mi straszne wysokie stężenia, zawsze kupowałam wersję 10%.
Stosowałam go od kilku lat z przerwami, i mimo że szukałam zamienników, to ciągle był nie zastąpiony.
Dlaczego?

Trochę o substancji czynnej:
Nadtlelenk bonzoilu (Benzoyl peroxide)
Jego działanie polega na tym, iż podczas rozkładu tego związku następuje stopniowe uwalnianie cząsteczek tlenu, co stwarza niekorzystne warunki rozwoju dla beztlenowych bakterii - Propionibacterium acnes, będących główną przyczyną stanów zapalnych w obrębie gruczołów łojowych. Ten specyficzny mechanizm działania nadtlenku benzoilu sprawia, że nie obserwuje się powstawania oporności na ten lek nawet po dłuższym okresie stosowanianadtlenek benzoilu działa także lekko złuszczająco (keratolitycznie) na naskórek , dzięki czemu odblokowuje gruczoły łojowe i zmniejsza ilość zaskórników
źródło: http://www.biochemiaurody.fora.pl/problemy-skorne,12/brevoxyl-oraz-ogolne-informacje-na-temat-nadtlenku-benzoilu,328.html

Jest idealny, prawda?
Jak nic innego zawsze pomagał mi benzacne,był tani i wydajny, ponadto działa szybko i niezawodnie.

A o to dlaczego przestałam go stosować i nigdy nie wrócę:
Otóż nadtlenek benzoilu ma właściwości silnie prooksydacyjne:
Z drugiej strony specyficzny mechanizm działania nadtlenku benzoilu polegający na uwalnianiu cząsteczek tlenu, przyczynia się do nadprodukcji wolnych rodników - reaktywnych cząsteczek, których niekorzystne i niszczące skórę efekty działania kumulują się i po czasie przyczyniają się do przyspieszenia procesów starzenia się skóry (tzw. fotostarzenia się skóry). Długotrwałe i częste aplikacje nadtlenku benzoilu powodują takie same niekorzystne zmiany w skórze jak nadmierna ekspozycja na promieniowanie UVB [ abstrakt (ang)].
Nadtlenek benzoilu wpływa także na obniżenie ilości witaminy E w komórkach skóry [ abstrakt (ang)].

źródło: http://www.biochemiaurody.fora.pl/problemy-skorne,12/brevoxyl-oraz-ogolne-informacje-na-temat-nadtlenku-benzoilu,328.html

Jest możliwość stosowania punktowo, a ponadto używania dodatkowo preparatów antyoksydacyjnych. Ale jeśli ja je używam na co dzień, własnie w celu antyoksydacyjnym, ponadto stosuję filtry 50+ chroniące przed promieniowaniem UV, to jaki to ma sens, skoro zwykły nadtlenek benzoilu mi to przekreśli...
Ja zdecydowanie uważam za ważniejsze ochronę anty UV od działania antytrądzikowego.

Co może zastąpić NB:
Preparaty, które mogą ewentualnie zastąpić nadtlenek benzoilu w stężeniu 5% to:
- 5% roztwór olejku z drzewa herbacianego
- lub produkty oparte na kwasie salicylowym BHA w stężeniu 2% o kwasowym pH w granicach ok. 3,5-4.
 źródło: http://www.biochemiaurody.fora.pl/problemy-skorne,12/brevoxyl-oraz-ogolne-informacje-na-temat-nadtlenku-benzoilu,328.html

Jeśli chodzi o kwas salicylowy, to jest to kwas BHA który podobnie jak AHA przyzwyczaja skórę, i przestaje być tak skuteczny.


Ponadto glukonolakton ma bardzo podobne działanie do NB :
Lotion z 14% glukonolaktonem jest skuteczniejszy w walce z trądzikiem niż 5% nadtlenek benzoilu. Jest też środkiem nie powodującym skutków ubocznych w postaci podrażnień czy działania prooksydacyjnego, co niestety czyni nadtlenek. Efekt przeciwtrądzikowy wynika z przeciwzapalnych i keratolitycznych właściwości glukonolaktonu.
źródło: http://naturaliskosmetyki.pl/glukonolakton-lagodna-alternatywa-kwasow-p-161.html

Ponadto napiszę co nie co o tym przyjaznym kwasie :)


Drugi - Acnederm, jest to preparat z 20% kwasem azelainowym, który to ma właściwości wybielające działając na melanocyty zwarte w skórze.

[...]organiczny, kwas dikarboksylowy
[...]na korzyść działania przeciwbakteryjnego KA przemawia fakt, iż nie powoduje on wystąpienia oporności bakterii nawet przy długotrwałym stosowaniu
[...]wykazuje też znaczny wpływ na keratynocyty i proces keratynizacji (rogowacenia naskórka)
[...] posiada również właściwości przeciwzapalne - wpływa na wolne rodniki, które są silnymi mediatorami procesów zapalnych
[...]wykazuje zdolność hamowania tyrozynazy pełniącej rolę kluczowego enzymu melanogenezy
[...]Praktycznie zerowa ilość efektów ubocznych, niewielkie i nieszkodliwe wchłanianie systemowe (3,6% przez skórę), niezła efektywność. Brak działania fototoksycznego. Możliwe terapie skojarzone, brak znanych interakcji.
Kwas azelainowy odznacza się działaniem przeciwbakteryjnym zarówno w stosunku do bakterii beztlenowych jak i tlenowych

Cudo ;)

Na początku używałam go co drugi dzień, naprzemiennie z kremem nawilżającym.
Zauważyłam że nie działa on tak jak NB, natomiast potrafi trzymać skórę w ryzach. Ponadto najważniejsze działanie wybielające, zauważyłam już po pierwszym użyciu.
Skóra jest przyjemnie gładka, blizny spłycają się, a koloryt skóry się wyrównuje. Byłam zachwycona jego działaniem i jestem do dzisiejszego dnia.

Obecnie używam 2 razy w tygodniu na czysta twarz, zaraz po umyciu żelem. Nie nakładam nic pod ani na preparat, podobno źle reaguje z innymi substancjami. Maść lekko szczypie na początku, po kilku użyciach twarz przyzwyczaiła się.

Przy częstym stosowaniu można zaobserwować duże przesuszenie skóry, dlatego nie polecam stosować zbyt często.

Preparat ma silne działanie wybielające więc jak to jest przy używaniu wszelkiego rodzaju kwasów, uwrażliwia skórę na promieniowanie UV, więc trzeba szczególnie uważać przy stosowaniu go latem, koniecznie filtr UV 50+!

Trzeci preparat, który stał się niezłym zastępcą Benzacne, to toniki kwasowe, z kwasem mlekowym lub migdałowym. Jednak najlepsze efekty uzyskałam przy stosowaniu toniku z 10% kwasem migdałowym. Wszystko o tych tonikach:
http://biochemiakosmetyczna.blogspot.com/2013/03/diy-toniki-z-kwasami-mlekowy-8-migdaowy.html

Obecnie moim najlepszym zestawem jest następujący układ: 3 dni tonik kwasowy, 1 dzień Acnederm, 1 dzień krem Avene Cleanance K. Ponadto co 4-5 dni peeling mechaniczny oraz maska glinkowa.


4. Peeling, maska



Jeśli chodzi o peeling, to już dawno zrezygnowałam z korundu jako peelingu do twarzy. Był za ostry, i uszkadzał mechanicznie skórę, tak że w konsekwencji pogarszał jej stan, chociaż wygładzał ją.
Obecnie stosuję jako peeling do ciała, jest niezastąpiony.

Wróciłam więc do gotowego peelingu Lubexraz lub dwa razy w tygodniu, dodatkowo zaczęłam używać "peelingu" sodowego.
Składniki na oko, tj. woda i soda oczyszczona w proporcjach mniej więcej 1:1 + opcjonalnie w niedużych ilościach alantoina ( działanie łagodzące) lub/i kurkuma (działanie antybakteryjne). Trzymam go na twarzy około 5 minut i zmywając, uważam, bo robi się z niego niezły peeling mechaniczny.
Taki peeling, niezłe radzi sobie z rozszerzonymi porami.

Co do maseczek, używam nadal glinkowe samo robione, ale postanowiłam wypróbować kilka drogeryjnych.:

Dermo Minerały - maseczka odżywczo-oczyszczająca



Kosztowała chyba 4 zł za 20g maski. Skład super: glinka zielona kambryjska, ekstrakt z arniki, ekstrakt z rumianku, hydrolizowany jedwab, ekstrakt z mięty i naturalny konserwant zaakceptowany przed Eco Cert. Czyli mamy 100% naturalny, treściwy skład, za niewielkie pieniądze.
Ponadto glinka posiada dwa certyfikaty jakości. Maseczka jest dostępna w sieciach Biedronka a prawdopodobnie producentem jest Dermaglin.

W zastosowaniu glinka jest nieco bardziej uciążliwa. Po pierwsze zapach, okropny, metaliczny, dla mnie ciężki do zniesienia... Natomiast maseczka jest wydajna, nie wysycha za szybko na twarzy, po użyciu skóra jest promienna i nie wysuszona.

Na pewno do niej wrócę, bo nie zawsze chce mi się mieszać glinkę ręcznie.

Dermaglin - maseczka przeciwtrądzikowa



Chyba najpopularniejsza firma produkująca maseczki glinkowe. Ceny może nie mają aż tak niskie, ale mamy gwarancję jakości, dzięki sześciom certyfikatom ulokowanym na przodzie i tyle opakowania.

Skład krótszy, mniej treściwy, ale to czasem jest plusem, mniej potencjalnych składników uczulających.
Zielona glinka kambryjska, aloes, owies ( najprawdopodobniej chodzi o ekstrakty), i ten sam naturalny konserwant co w poprzedniej maseczce.

W przeciwieństwie do poprzedniczki maseczka przepięknie pachnie aloesem, nie jest perfumowana, więc pewnie to zasługa ekstraktów. Działanie i użytkowanie takie same jak biedronkowej.

Kupuję ją od czasu do czasu, ale pewnie z racji ceny, będę wolała tę biedronkową wersję.

Champs de Provence - antybakteryjna glinka przeciwtrądzikowa + delikatny żel do mycia twarzy


Zestaw kosztuje coś koło 5 zł, a mamy dwa w jednym: 20g maseczki i 10g żelu do mycia twarzy.

Skład maseczki jest dłuższy z niekoniecznie potrzebnymi dodatkami. Zielona glinka, ekstrakty z nagietka i oczaru wirginijskiego, koniec dobroci, jako dodatki mamy glikol propylenowy ( ułatwia wnikanie substancjom aktywnym), niezbyt ciekawy konserwant i kolejny jeszcze mniej ciekawy konserwant...

Szału nie ma ze składem, z działaniem nie jest źle, ale z racji na brzydkie konserwanty raczej nie kupię ponownie.


Z żelem jest jeszcze gorzej, mamy bardzo długi skład, gdzie na pierwszym miejscu jest SLS ( a miał być delikatny...). Ponadto zawiera inne delikatne środki myjące, glicerynę, glikol propylenowy, wit. B5, ekstrakt z aloesu i oczaru, chlorek sodu, jakieś nawilżacze i emolienty(po co?), i cała masa konserwantów  regulatorów pH i kompozycji zapachowej...

Żel jest bardzo wydajny, nie pozostawia uczucia ściągnięcia.


Nadal ulubioną glinka jest zielona i Ghassoul, ale zaczęłam je wzbogacać  najczęściej o sól z Morza Martwegoalantoinę, mocznik, kurkumę, glicerynę i 1-2 krople oleju migdałowego.
Tak przygotowane maseczki działają skuteczniej, mają lepszą konsystencje, i nie wysychają zbyt szybko na twarzy.

Klika razy spróbowałam też osławioną kozieradkę jako maseczkę  I jak na razie jestem lekko zawiedziona. Po pierwsze nie da się jej szybko zmyć (przez 10 minut chyba się z nią męczyłam, za każdym razem), żaden żel do mycia twarzy tu nie pomoże.
Po drugie, kozieradka, nawet długo zmywana, pozostawia baaardzo intensywny zapach...rosołu...


Mój makijaż mineralny cz. II: róż, puder + makijaż ust i oka

Mój makijaż mineralny cz. II: róż, puder + makijaż ust i oka


Róż

Mam jasną cerę i zauważyłam, że pasują mi jasne odcienie róży, od pudrowego różu po cukierkowy róż.

Mój najlepszy niemineralny róż kupiłam w drogerii Natura. Był to róż firmy Miyo - Cheeky blush, w kolorze  Sorbet ( No 02 ) - cukierkowo różowym. Starczył mi na bardzo długo. Została mi go dosłownie odrobinka.


Mimo, że nie jest mineralny, to możliwe że zakupię go ponownie bo kolor jest obłędny ;)

Tak nawiasem to raz wykorzystałam go do pokolorowania włosów :D Zawsze chciałam sprawdzić jak będą mi pasować różowe końcówki, więc wg sposobu: 
http://dominikabudzynska.blogspot.com/2012/05/rozowe-wosy-make-up.html
zrobiłam sobie różowe ombre :P


Efekty:


Mineralny róż, oczywiście od AM zamówiłam w formie próbki, kolor Rose. Był dla mnie zdecydowanie za ciemny, i używam go do produkcji pomadek, nadaje subtelny pudrowo - różowy kolor:
http://biochemiakosmetyczna.blogspot.com/2013/02/diy-proste-domowe-mydeko-pomadka.html

Gdy Annabelle Minerals rozszerzyło swoją ofertę o nowe kolory, zamówiłam kolor Romantic. Jego odcień to taki pudrowy róż. Jest on idealny dla mnie i świetnie komponuje się z podkładem. Jest także mocno napigmentowany, wystarczy odrobina aby zaróżowić policzki.


Porównanie odcieni, po lewej kolor Rose, po prawej mój ulubieniec Romantic.

Co do pędzla do różu, nie mam konkretnych wymagań. Długi czas używałam zwykłego, taniego pędzla, który to łysiał w ekspresowym tempie. Natomiast gdy dostałam pędzel od sklepu Ladymakeup firmy Hakuro, nie rozstaję się z nim. Pędzel jest fajnie wyprofilowany, poręczny  ale dość długi. Ma bardzo miękkie i delikatne włosie, łatwo można nim nałożyć róż. Natomiast po kilku miesiącach używania, rączka zaczęła się lekko chwiać...w sumie nie spodziewałam się tego po pędzlu z tej kategorii cenowej.


Puder


W swoim życiu najwięcej miałam pudrów. Wszystkie typowo drogeryjne, zawsze prasowane, matujące do cery tłustej. Używałam m.in. Sesique, Miss Sporty, Manhattan, i ostatnio Yardley, Feather Finish ten ostatni przypadł mi do gustu najbardziej ze wszystkich dotychczasowych. Był transparentny, a skład całkiem przyjemny.

Talk, minerały - polepszacze, substancja natłuszczająca, cynk, krzemionka, skwalan, zapach, konserwanty, i w śladowych ilościach: olej z pestek róży, wit E, składniki kompozycji zapachowej, i pigment - tlenki żelaza.

Natomiast gdy zaczęłam używać kosmetyków mineralnych, nie chciałam już używać zapychających pudrów.

W tym celu zakupiłam puder Jadwiga do cery tłustej i mieszanej.





W składzie jest tylko kaolin - biała glinka, glinka montmorillonite i tlenek cynku. Czyli jest to typowy puder czysto mineralny.
Jak widać puder jest sypki, jest go ogromna ilość bo 30g, co mi starczy chyba na wieki! a zapłaciłam za niego tylko 21 zł.

Puder używam przed nałożeniem korektora, żeby zmatowić skórę, oraz po nałożeniu różu w celu wykończenia makijażu. Puder nakładam zwykłym, tanim pędzlem  i muszę powiedzieć, że trochę przeszkadza w użytkowaniu jego bardzo duża pylistość! To efekt braku "polepszaczy" w pudrze. Ja bym osobiście dodała składnik zapobiegający pylistości kosmetyków, taki jak stearynian magnezu lub cynku.

Natomiast puder jest transparentny, matuje skórę, ale nie na długo  w sumie nie da się go dać za dużo bo ucieka do powietrza :P


Makijaż ust

Na ogół używam pomadek nawilżających, i to własnego wyrobu : klik, klik .
Lubię mieć jak najmniej podkreślone usta, dlatego podobają mi się odcienie nude lub pudrowe róże.

Jakiś miesiąc temu w drogerii Natura była wyprzedaż i nabyłam dwie pomadki w ulubionych kolorach za 2,99 zł za 4g.
Są to pomadki nawilżające Sensique Summer Lips, o numerach 1 i 2.
Wg producenta pomadka zawiera witaminy A, E i C, które to pielęgnują i chronią usta przed słońcem i wiatrem. Zawierają także filtry UV.



Pomadki są w ślicznych opakowaniach, natomiast mają swoje minusy, ponieważ górna zatyczka potrafi się sama zsunąć.
Pomadki pięknie pachną, doskonale nawilżają  i nabłyszczają  Ponadto pomadki zawierają rozświetlające drobinki, które to po aplikacji na usta, dają efekt błyszczyka nawilżającego.
Kolor 1 nude ( na drugiem zdj na dole), jest delikatny i prawie nie zauważalny na ustach, natomiast 2 ( na górze ) to pudrowy róż, nadaje ustom różany odcień.
Jestem z nich niezwykle zadowolona, i polecam z czystym sumieniem :)


Makijaż oka



Mimo, że mam jasną cerę i jasne włosy, lubię używać czarnego tuszu i kredki.

O mojej ulubionej maskarze pisałam tutaj, ponadto przypadł mi do gustu także tusz Oriflame Wonder Lash, tusze tusze Clinique. Ale generalnie jakikolwiek bym prawie miała tusz umaluję się nim podobnie, bo u mnie najważniejsza jest technika. Zawsze nakładam jedną warstwę tuszu. Szczoteczkę trzymam poziomo, robiąc zygzakowate ruchy na boki. Nie używam maskar wodoodpornych, bo ciężko się zmywają, a te zwykle nie rozmazują mi się w ciągu dnia.

Z kredką jest podobnie, najczęściej kupuję te w miarę tanie, drogeryjne, teraz mam Miyo Devil Eyes, kolor Black ( No 01 ). Jest całkiem fajna. Łatwo się nią maluje, daje intensywną czerń, nie rozmazuje się tak szybko.

Cieni do oczu prawie w ogóle nie używam, jedynie biało - srebrny cień na kąciki oczu w celu rozświetlenia spojrzenia.



Pędzle



Od lewej: QVS do podkładu mineralnego, zwykły tani do pudru, do różu Hakuro i do cieni Maestro.


Codzienny makijaż

Na co dzień maluję się szybko i raczej delikatnie.
Po umyciu twarzy, przetarciu skóry tonikiem, nałożeniu serum oraz kremu matującego lub filtra, oraz odczekaniu kilkunastu minut, zabieram się za makijaż. Najpierw przypudrowuję twarz, potem niedoskonałości maskuję korektorem mineralnym AM, i nakładam podkład AM, na ogół używam go niewiele. Następnie podkreślam delikatnie policzki różem AM i wykańczam całość pudrem Jadwiga.

Makijaż oka zaczynam od narysowania kresek czarną kredką, od zewnętrznego kącika oka, na dolnej powiece ok 4/5 czasem 2/3 długości linii rzęs, oraz na górnej ok 1/3 tuz przy linii rzęs. Kiedyś malowałam linie wodną czarną kredką, ale uznałam że ten zabieg za bardzo "zamyka" mi oko. Kąciki zaznaczam białym perłowym cieniem, i tuszuję rzęsy. Nakładam jedną warstwę tuszu, na dolnych jak i górnych rzęsach. Uzyskuję wtedy podpowiadający mi efekt, rozświetlenia i optycznego powiększenia oczu :)
Wygląda to mniej więcej tak:





Aktualizacja postu:

O filtrach mineralnych - informacje, przykłady i samodzielne wzbogacanie

Jak się ma do siebie % udział filtrów fizycznych i docelowe SPF w produkcie.


Copyright © 2014 Biochemia kosmetyczna , Blogger